Iskra Odincowo
Bywało, że polskie zespoły radziły sobie z Włochami. Rok temu mistrzów Serie A z Piacenzy wyrzucił z Ligi Mistrzów AZS Częstochowa. Skra Bełchatów wygrała w Final Four z Sisleyem Treviso, w podrzędnym Pucharze Konfederacji ten sam zespół został wyeliminowany przez Jastrzębski Węgiel.
Sukcesy
w starciach z gigantami przychodzą incydentalnie. Sukcesy klubów -
reprezentacje to inny świat, najlepsi w Europie Polacy i Francuzi w
Lidze Mistrzów nie szaleją. Skra czy AZS nie wygrywały, kiedy ważyły
się losy awansu do czwórki, lecz w grupie albo wczesnych fazach
pucharowych. I tylko wtedy, kiedy Polacy rozgrywali mecze wielkie, a
rywale wyjątkowo nie mieli formy. Były też pojedyncze sukcesiki z Rosjanami.
Dwa razy lanie dostała Iskra Odincowo, poległ Lokomotiw Biełgorod.
Reszta starć z europejskimi tuzami to już dla Polaków pasmo
niepowodzeń. Wskazując pojedyncze momenty chwały, ograniczam się do
historii najnowszej, liczonej od zdobycia przez Polaków wicemistrzostwa
świata, bo to wtedy działacze i większość kibiców postawiło znak
równości między ligą rodzimą a włoską i rosyjską uznawanymi za
najsilniejsze.